30 czerwca, 2014

Ważne!

Jedna blogerka jak już wiecie odeszła więc jestem sama. Piszę 8 rozdział ale muszę wiedzieć czy piszę na darmo czy ktoś czyta mojego bloga. Bardzo proszę aby osoby, które czytają mojego bloga dały komentarz pod tym postem inaczej 8 rozdział nie ukarze się.
Dziękuję za przeczytanie tego ważnego posta.

19 czerwca, 2014

Rozdział #007

*Oczami Tini*

Leżę sobie spokojnie na plaży, a tu nagle przychodzi Mia i ta jej przyjaciółka z jakimiś przystojniakami. Po prostu mnie zatkało chciałam odpuścić, ale nie potrafiłam, Mechi chyba to zauważyła, bo wstała z leżaka i podeszła do nich. Coś z nimi gadała przez chwilę i wszyscy przyszli do nas przywitali się jakby nigdy nic (oczywiście tylko chłopacy), dziewczyny stały cicho i coś mówiły między sobą.
-Hej dziewczyny co wam jest? - spytał te dwie śliczny blondyn.

*Oczami Mii*

Masakra, czy całą Elita musiała tam być a jeszcze do tego Tini przecież ona mnie zabije! A dlaczego?! Bo ja mam takich przystojniaków przy sobie a ona nie. Podeszłam do Rylanda.
-Czy możemy pójść gdzieś indziej pobiegać?-spytałam niewinnie.
-Ale dlaczego? Przecież jest świetnie. Nie podoba ci się?
Powiedziałam mu wszystko dlaczego nie chce tam być i razem poszliśmy na lody. Riker i Renee zostali świetnie się bawiąc.
Po godzinie siedzenia w kawiarni poszliśmy do domu Lynchów po samochód Rylanda. Wsiedliśmy i pojechaliśmy autostradą. Po 15 minutach byliśmy na miejscu. To był las. Lekko się zdziwiłam czemu przyjechaliśmy właśnie tutaj ale chwilę później znałam odpowiedź. Poszliśmy ścieżką wgłąb lasu. Nagle stanęliśmy i zobaczyłam nad moją głową piękny domek na drzewie.



Domek był przepiękny!
-Ryland czy to wasz domek?!
-No tak. Haah.-zaśmiał się brunet.
Wziął mnie za rękę i weszliśmy do środka było cudownie. Wyglądał jak normalny dom. Usiedliśmy w salonie i rozmawialiśmy i potem poszliśmy do kuchni. Tam zrobiliśmy wielki mix słodyczy! Dodaliśmy wszystkie żelki jakie tam były, czekolada, lody przeróżne smaki i na samą górę dużo bitej śmietany! Jeszcze tylko posypka i mogliśmy się zajadać. Nie miałam pojęcia, że można zrobić coś takiego. Ten deser był dobry, nawet baardzo. Po zjedzeniu poszliśmy do sypialni i rzuciłam w Rylanda poduszką. To ja rozpoczęłam bitwę na poduchy! Po skończonej bitwie musieliśmy posprzątać bo na podłodze było pełno pierza. Ryry poszedł po zmiotkę i szufelkę. Zaczęliśmy sprzątać trochę nam to zajęło bo Ryland cały czas rzucał mnie na łóżko. Śmialiśmy się przez cały czas aż mnie policzki bolały.W końcu udało nam się skończyć sprzątać. Wróciliśmy na plażę ale nikt nie zauważył, że wróciliśmy. Ryland pożyczył wiaderko od jakiegoś dziecka, nabrał wody z morza i oblał nią Rikera. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać ale nie Riker. Jorge wziął na ręce Mechi i wrzucił ją do wody. Mokry Riker wrzucił Ren. Jak wyszła nie było ciekawie, zaczęła się na niego wydzierać za to co zrobił ale on jej wytłumaczył, że to był żart i się uspokoiła.

Jeszcze godzinę byliśmy na plaży ale zrobiło się strasznie późno więc poszliśmy do domów. Mnie i moją przyjaciółkę odwieźli Riker i Ryry.

Wieczorem weszłam do domu i wszędzie było ciemno. Trochę się zdziwiłam. Zapaliłam światło i poszłam do kuchni coś zjeść. Na stole leżała kartka od mamy:

 "Jestem u koleżanki. wrócę późno nie czekaj na mnie, w lodówce masz kolacje." 
 Otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam moją kolacje, włożyłam ją do mikrofalówki. Włączyłam TV i wróciłam do kuchni po kolacje. Obejrzałam komedię i jak się skończyło poszłam do łazienki wziąć prysznic. Zasiadłam przy pianinie i zaczęłam komponować piosenkę. Po pół godziny położyłam na łóżku i nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Do szkoły prawie zaspałam, gdyby nie moja mama to bym się spóźniła na lekcje. W sumie pierwsza to była lekcja wychowawcza gdy weszłam do klasy (spóźniłam się 5 minut) pani przedstawiała nowego ucznia. Nazywał się Rocky Lynch, miał piękne tatuaże na ręce.
Po skończonych lekcjach przed szkołą zobaczyłam Rylanda i Rikera, jakiegoś blondynda, blondynkę i bruneta, który obejmował dziewczynę. Ryry do mnie podszedł i zapytał:
-Hej! Mia ty tu chodzisz do szkoły? Nigdy cię nie widziałem.
-Tak chodzę tu do szkoły-odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
-Przejdziemy się gdzieś?-zaproponował mi Ryland.
-Bardzo bym chciała ale nie mogę. Muszę wracać do domu. Przepraszam, może innym razem.
-Mogę cię odprowadzić.-zaśmiał się Ryry.
-Na prawdę nie trzeba.
-Ale ja chcę.-upierał się.
-No dobrze.- zaśmiałam się i zaczęłam uciekać przed chłopakiem.
Jak brunet mnie złapał zaczęłam krzyczeć i równocześnie się śmiać. Po prostu nie wytrzymałam ze śmiechu, starałam się uspokoić ale nie potrafiłam, śmiałam się jak jakaś idiotka.
Odłożyłam plecak, zjadłam obiad podzieliłam się również z Rylandem. Potem poszliśmy do kawiarenki a tam zobaczyłam.....



Zobaczyłam Rikera z Ren, przynajmniej tak mi się wydawało. To nie była ona, to jakaś inna laska.
-Ryland co to za dziewczyna?-zapytałam.
-To przyjaciółka. Przyjechała na kilka dni.-odpowiedział spokojnie Ryry.
-Ok, chodźmy się przywitać.-zaproponowałam.

Podeszliśmy do stolika i się przywitaliśmy. Posiedzieliśmy chwilę razem, potem Riker i jego przyjaciółka poszli zwiedzać miasto. Posiedzieliśmy w kawiarence pół godziny i poszliśmy do parku. Było pięknie, siedziałam na murku mostu bałam się, że spadnę ale Ryland mocno mnie trzymał więc czułam się pewnie. On jest świetny. Chodziliśmy jeszcze przez godzinę po parku. Następnie odprowadził mnie do domu. Przyszłam do domu  akurat na kolacje. Na kolacje były naleśniki, były przepyszne bo robiła je moja mama. Poszłam na górę do łazienki się wykąpać. Gotowa do spania pościeliłam łóżko i wzięłam książkę poczytałam chwilę i zasnęłam. Miałam straszny sen:

Biegłam przez ciemny las. W samej piżamie, boso. Gdy tak biegłam zaplątałam się w jakieś gałęzie, udało mi się odplątać i biegłam dalej. Uciekałam przed.... Rockym?! Nagle złapał mnie i przysunął do siebie. 

Obudziłam się przestraszona. Popatrzyłam na zegarek była 1 w nocy. Siedziałam na łóżku ponieważ nie potrafiłam zasnąć.
______________________________________________________

Piszę sama bloga więc rozdziały będą dodawane może częściej! Cieszycie się? Małe pytanko do Was: Jak myślicie co wyniknie ze znajomości Rylanda i Mii?
Piszcie odpowiedzi w komentarzach! :*
Kolejny rozdział już niedługo się ukarze (chyba)

05 czerwca, 2014

Rozdział #006

**2 dni wcześniej**
   *Oczami Reene*


Po szkole jak zwykle wyskoczyłam z dziewczynami na fajkę do lasu. Tak na szybko, kilka machów i postanowiłam iść do domu. Nie jestem jakimś typem żula - nie chleję na ławce pod sklepem i nie żebram o fajki.
Po kilku minutach podczas których umawiałam się z koleżankami na weekendowy wyskok na miasto, oznajmiłam im, że wracam do domu. Bardzo się zdziwiły moją zmianą i zapytały:
-Ren stara czemu tam chcesz wracać? Przecież nie masz po co. - odpowiedziała
-Coś sobie uświadomiłam z pomocą mamy Mii. Muszę wrócić.- odpowiedziałam ze spokojem w głosie.
-Co ci nagadała?-spytały zaciekawione.
-Nie musicie wiedzieć.-odpowiedziałam i już chciałam odejść ale dodałam.- Macie może gumę?
-Jak nie chcesz to nie mów. Spoko weź i spadam na chatę.-powiedziała jedna z dziewczyn.
-Dziena!-pożegnałam się i poszłam.

Byłam dziesięć metrów od lasu i jechały gliny akurat skręcały do lasu. Normalka, co jakiś czas sprawdzają czy wszystko jest w porządku. Doszłam do domu i odziwo nikogo nie było. Weszłam, ściągnęłam buty i krzyknęłam na cały głos:
-Hej wróciłam do domu!
Nagle ktoś wszedł do domu. To był mój ojciec z jakąś obcą babą.
-Renee córuś, hej wróciłaś. Bardzo się cieszę.
-Hej tato. Co to za baba?-spytałam ojca choć dobrze wiedziałam kto to jest.
-Proszę zostaw Nas samych.-zwrócił się ojciec do kobiety. Ta wyszła.
-Odpowiesz mi kim ona jest?-spytałam lekko zdenerwowana.
-Chodźmy do pokoju.
-Ok, to choć i powiesz mi wszystko. Gdzie mama?
-Ren ja i twoja mama już nie mieszkamy razem.
-Co jak to?! Gdzie ona jest? Chcę z nią porozmawiać!
-Córeczko uspokój się. Mama mieszka u babci.
-Nie, nie uspokoję się! To o to były te wszystkie kłótnie tak?! Idę do mamy.
-Dobrze, idź. Naprawdę cię przepraszam.
-Ok. Nara.
Wyszłam z domu wściekła. Trzasnęłam mocno drzwiami. Gdy zbiegałam po schodach miałam łzy w oczach co nie zdarza mi się często. Byłam zła a zarazem smutna. Po 10 minutach biegu byłam prawie przy domu od babci. Zapukałam i czekałam aż staruszka mi otworzy.
-Hej babciu.
-Renee kochanie. Wejdź musimy porozmiawiać.
-Dziękuję. Wiem co się stało. Gadałam z tatą. Gdzie mama?
-Mama siedzi w salonie. Chcesz herbatę?
-Nie dziękuję. Masz może coś do jedzenia? Jestem potwornie głodna.
-Zostało mi trochę obiadu w kuchni zaraz ci go przyniosę do salonu.
-Dziękuję Ci bardzo.-powiedziałam całując babcię w policzek. Chyba coś we mnie pękło, dawno nie odwiedzałam babci. Ostatnio miałam z nią napiętą sytuację. Pierwszy raz od wielu miesięcy czułam się chciana w rodzinie, czułam, że jestem kochaną wnusią babci.
-Hej mamo.
-Ren?! Co ty tutaj robisz?
-Przyszłam do domu.
-Skąd wiesz, że tu jestem?
-Przyszłam do domu i po chwili przyszedł tata z jakąś kobietą. Wszystko mi powiedział. No prawie wszystko bo nie dałam mu dokończyć.
- Dobrze czyli już wiesz. Nie muszę ci chyba nic tłumaczyć bo jesteś duża i raczej sama rozumiesz co zaszło między mną a tatą.
-Tak rozumiem. Czy mogę mieszkać tutaj z tobą?- spytałam po chwili milczenia. Zdałam sobie sprawę, że nie mam gdzie mieszkać.
-Porozmawiam z babcią a ty zjedz spokojnie obiad.
-Jasne.-powiedziałam uśmiechając się lekko.
-Ren, ktoś do ciebie przyszedł.-powiedziała babcia wchodząc z ciepłym rosołem do pokoju.
-A kto to babciu?-spytałam bo nikomu nie mówiłam o tym nawet Mii nie zdążyłam powiedzieć.
-Jakiś chłopiec.-odpowiedziała ze spokojem w głosie babcia.
-Ok. To idę zobaczyć kto mnie odwiedził.

*Przy drzwiach*

-Hej-powiedział chłopak. Widziałam go pierwszy raz w życiu.
-Cześć. Kim jesteś?-odpowiedziałam.
-Przepraszam, nie przedstawiłem się. Jestem Riker. Przyszedłem aby oddać ci twój telefon. Wypadł ci jak biegłaś. Widziałem cię jak tu wchodzisz. Akurat byłem za rogiem.
-Ok dzięki. Tak w ogóle to wejdziesz?
-Spoko na chwile wpadnę.

*W salonie*

-Babciu idę na górę do twojego pokoju z kolegą. Wezmę sobie obiad.
-Siema.-przywitał się Riker.
-Dzień dobry.-odpowiedziały równocześnie babcia wraz z mamą.

*W pokoju na górze*

-Dzięki wielkie za oddanie telefonu. Nie wiem co bym bez niego zrobiła.
-Nie ma sprawy to żaden problem. Mogłabyś mi podać swój numer?
-Jasne nie ma sprawy.-podałam mu swój numer i odprowadziłam go do drzwi.
Spojrzałam przez okno na niego i zobaczyłam jak z kieszeni wyciąga fajkę. Wow! Ten chłopak był nieziemski! Wróciłam na górę i zjadłam zupę. Była pyszna tylko już trochę ostygła.

*Na dole*

-Co to był za chłopak?-spytała zaciekawiona mama.
-Przyszedł żeby oddać mi mój telefon. Zgubiłam go jak biegłam.
-Dobrze.-odpowiedziała spokojnie mama.
-Renee smakował ci obiad?-spytała nagle babcia.
-Zupa była pyszna. Naprawdę dobry obiad.

Wróciłam na górę i zdałam sobie sprawę, że nie mam jego numeru. Chciałam zadzwonić do Mii ale zobaczyłam, że ktoś wysłał mi wiadomość. To był Riker. Napisał:
"To ja Riker, a to mój numer :) "

Miło, że sam napisał mi swój numer. Stwierdziłam, że nie będę marnować kasy na gadanie przez telefon więc weszłam na komputer i zadzwoniłam do Mii na Skype. Gadałyśmy straaasznie długo. Najpierw opowiedziałam jej o tym jak przyszłam do ojca, opowiedziałam jej oczywiście o Rikerze. Potem masakrycznie długo plotkowałyśmy na wiele tematów. Gdy spojrzałam za zegarek był a 2 w nocy ale na szczęście jutro była sobota. Pożegnałam się z Mią, poszłam się wykąpać i zaszłam na dół napić się wody. Zobaczyłam, że w kuchni świeci się światło. Weszłam i zobaczyłam swoją mamę cicho płaczącą. Podeszłam do niej i ją mocno przytuliłam. Nie musiałam nic mówić wystarczyło tyle, że przytuliłam mamę. Porozmawiałam chwilkę z mamą, napiłam się wody i poszłam spać. W tę noc spałam w pokoju babci.

Gdy wstałam rano myślałam, że jest wcześnie bo nikogo nie było słychać ale kiedy spojrzałam na zegarek była 12.30! Tak długo spałam. Zeszłam na dół i już chciałam sobie zrobić płatki kiedy nagle ktoś do mnie zadzwonił. To był Riker, odebrałam i się mnie spytał czy bym poszła z nim i jego bratem Rylandem pobiegać. Oczywiście się zgodziłam. Powiedział, że będą za pół godziny i jak chcę to mogę wziąć przyjaciółkę. Zjadłam śniadanie i poszłam na górę się ubrać ale przypomniało mi się, że nie mam tutaj ubrań bo zastały u ojca. Wzięłam kluczyki do samochodu ze stołu kuchennego i wyszłam z domu w pidżamie. Moja pidżama wyglądała normalnie. Zwykła czarna, luźna koszulka i bokserki.
W każdym bądź razie wybiegłam w takim stroju na dwór. Wsiadłam do auta i pojechałam do taty po ubrania. Jak wbiegałam po schodach do mieszkania to napisałam do Mii żeby ubrała dres bo idziemy biegać z chłopakami. Napisałam jeszcze do Rikera żeby przyszedł później bo się nie wyrobię. Odpisał natychmiast i napisał, że będą za godzinę.
Stałam pod drzwiami mieszkania i dzwoniłam na dzwonek ale tata nie chciał mi otworzyć, nagle przypomniało mi się, że mam klucze do domu. Otworzyłam drzwi, ściągnęłam buty i weszłam do mojego dawnego pokoju. Wzięłam potrzebne rzeczy i wyszłam z mieszkania. Wzięłam wygodne dresy do biegania i ukochaną koszulkę z BVB, wsiadłam do auta i po chwili byłam u babci. Poszłam na górę się przebrać a gdy już zeszłam na dół to babcia siedziała wygodnie w fotelu, robiła na drutach i słuchała radia. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi, to była Mia. Zdążyłyśmy wypić małą kawę zanim przyszli chłopacy. Porozmawiałyśmy z babcią na różne tematy i pośmiałyśmy się. Zadzwonił dzwonek i Mia poszła otworzyć bo ja musiałam nalać wody do butelki.

*Oczami Mii*

Przez chwilę stałam jak wryta przed drzwiami i nagle odezwał się blondyn.
-Hej jest Renee?
-Yyym.. Przepraszam. Tak jest. Wejdźcie.-odpowiedziałam lekko zmieszana, czułam jak robią mi się rumieńce na twarzy.
-Dzięki. Jestem Riker a to mój brat Ryland.-Miło Was poznać, jestem Mia.-powiedziałam już spokojnie i uśmiechnęłam się do chłopaków.
Przyszła Ren.
-Hej Wam!-przywitała się.
-Siema.-odpowiedzieli równocześnie.
-Ciebie nie znam, jak się nazywasz?-spytała chłopaka stojącego obok Rikera.
-Jestem Ryland -powiedział uśmiechając się.
-Ok. Jestem Ren.
-To jak idziemy?-zaproponowałam.
-Jasne.-odpowiedzieli wszyscy chórkiem.
Ren ubrała swoje ukochane glany a ja włożyłam na siebie wygodne trampki. Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się na plażę. Na plaży leżała Elita. Gdy Nas zobaczyli schowałam się za Ren. Nie ukrywam trochę się ich bałam.