01 października, 2014

Rozdział #012

*Oczami Merchi*

Świetnie się bawiłam z Rylandem. Wróciłam do domu rozpromieniona i szczęśliwa, gdy mam zapytała się co mi jest nie potrafiłam nic powiedzieć tylko się uśmiechnęłam i poszłam do pokoju nucąc jakąś melodię. Poszłam się wykąpać i wskoczyłam do łóżka. Od razu zasnęłam.
Obudziłam się tradycyjnie o 6 rano aby mieć czas na przygotowanie się do szkoły. Wyślizgnęłam się z ciepłego łóżka i poczłapałam do szafy aby wybrać zestaw do szkoły. Na zewnątrz było zimno więc wzięłam ciemne rurki i do tego koszulkę z krótkim rękawkiem koloru ciemno czerwonego. Wzięłam te rzeczy i poszłam do łazienki. Napuściłam wody do wanny i weszłam do niej pogrążyłam się we wspomnieniach. Z myślenia wyrwała mnie służąca wołająca z dołu, że za chwilę śniadanie. Wyszłam z wody i wytarłam się ręcznikiem. Szybko ubrałam się w przygotowane rzeczy i podeszłam do lustra aby zrobić stały makijaż czyli tusz do rzęs, cień do powiek i błyszczyk. Jeszcze tylko podkręciłam lekko włosy i zeszłam na dół aby się posilić. Po skończonym śniadaniu umyłam jeszcze zęby, wzięłam torbę z książkami i wyszłam z domu.
Do szkoły dotarłam dość szybko. Od razu skierowałam się pod salę chemiczną bo tam miałam zacząć lekcje.

*Oczami Mii*

Wstałam późno więc robiłam wszystko na szybko. Zjadłam śniadanie w drodze do szkoły. Dotarłam do szkoły na szczęście się nie spóźniłam, od razu zobaczyłam Ren. Podeszłam do niej aby się  przywitać.
-Siema Ren!-powiedziałam jak podeszłam.
-O hej Mia.-odpowiedziała z uśmiechem.
-Jak mieszka się z mamą?-zapytałam ciekawa odpowiedzi.
-W sumie to dobrze. Ten jej facet jest zajebisty, pozwala mi na wszystko. Takie życie to ja mogę mieć, dzisiaj rano jak wychodziłam z domu dał mi 5 dych, tak po prostu!-powiedziała, pokazując kasę.
Zadzwonił dzwonek i weszłyśmy do klasy. Zajęłyśmy ostatnią ławkę żeby tylko pani nas nie pytała. Lekcja minęła dość szybko, tak to jest gdy przez całą lekcję śmiejesz się z kumpelą.
Wszystkie następne lekcje minęły szybko. Mieliśmy 7 lekcji ponieważ zwolnili Nas z ostatniej. Wszystko byłoby idealnie gdyby nie Mechi, Tini i Lodo. Ok! Może odeszłam z ich Elity ale to nie znaczy, że na każdym kroku muszą się nade mną znęcać! Dłużej nie wytrzymam. Och przepraszam.... Jeszcze nie wiecie co się stało. Dziś na stołówce jak zwykle staliśmy w kolejce po jedzenie. Lodovica stała za mną i pomazała mi spodnie czerwonym lakierem do paznokci!! Ren na szczęście to zauważyła i zaprowadziła mnie do ubikacji. Czarnowłosa jest kochana, ona zawsze na zapasowe ubrania w szafce. Niestety czarne ale to nic przynajmniej mi pasowały do stroju.
W złym humorze wracałam do domu. Weszłam do kawiarni i zamówiłam ciasto bo byłam strasznie głodna. Przez 7 lekcji nic nie jadłam a jestem lekkim łakomczuchem. Siedziałam w kawiarni zajadając się ciastem i przeglądając Twitter'a, nagle ktoś się do mnie dosiadł. Lekko przestraszona popatrzyłam kto to i zobaczyłam jego! Ryland dosiadł się do mojego stolika.
-Proszę nie wychodź.-powiedział od razu. Lecz na wszelki wypadek chwycił mnie nieśmiało za rękę.
-Dobrze, co chcesz?-powiedziałam niby obojętnie a w głębi duszy pragnęłam właśnie tego.
-Porozmawiać.-powiedział uśmiechając się a przy tym ukazując swoje śnieżnobiałe zęby. Ach... kocham ten uśmiech!!
-O czym chcesz rozmawiać?-zapytałam spokojnym głosem.
-O Nas.-odparł szybko jakby bał się mojej reakcji.
-Jakich Nas?!-spytałam zdziwiona.
-Proszę, nie podnoś głosu. Może się przejdziemy? Znam świetne miejsce do rozmyślań.
Dokończyłam jeść ciasto i poszłam za nim. Wsiadłam do jego czarnego auta na siedzeniu pasażera. Ryry ruszył, nie miałam zielonego pojęcia gdzie chce mieć zabrać. Przez dość długi czas nie rozmawialiśmy aż w końcu powiedział:
-Jesteśmy na miejscu.-mówiąc to otworzył mi drzwi samochodu abym mogła wysiąść.
Było pięknie, plaża z drewnianym molo, zaraz przy brzegu była łódka. O dziwo nie było tam ludzi, cicho i spokojnie. Idealne miejsce na relaks.
Usiedliśmy na molo i zaczęliśmy rozmawiać. Ryland opowiadał mi jak to było z Mercedes i powiedział mi, że tylko ja się dla niego liczę. Z początku nie chciałam mu wierzyć więc wziął mnie na ręce i zaczął się kręcić. Krzyczałam żeby mnie odstawił na ziemię ale nic z tego. Poczułam jak wyciąga coś z mojej kieszeni, dopiero po chwili zorientowałam się, że to mój telefon. Już domyślałam się co chce zrobić. Stanął na progu molo i wrzucił mnie do wody. Była lodowata! Myślałam, że zamarznę. Zaczęłam krzyczeć i śmiać się jednocześnie. Z jego perspektywy wyglądało to komicznie ale zauważyłam, że stoi blisko krawędzi. Złapałam go za nogę i już chciałam lekko pociągnąć ale się wyrwał. Udałam minę zbitego pieska więc odszedł trochę od krawędzi i ściągnął koszulkę. Zaraz po tym wskoczył do wody z ogromnym pluskiem! Zaczęłam śmiać się jak jakaś opętana, po chwili dołączył do mnie Ryry. Wygłupialiśmy się około 15 minut, potem wyszliśmy cali zmarznięci. Było mi tak zimno, że wtuliłam się w Rylanda. Rozpłynęłam się w jego ramionach, mimo iż był 15 minut w lodowatej wodzie to i tak miał ciepłe ciało. Popatrzyłam na niego z dołu i zauważyłam, że też na mnie zerka. Zaczął zbliżać swoje usta do moich i gdy milimetry powiedział:
-Kocham Cię Mia.-powiedział to i mnie pocałował. Nie był to krótki pocałunek tylko długi i bardzo namiętny tak jakby dawno chciał to chciał zrobić ale się wahał.
-Ryland, ja ...

______________________________________________________
Jak myślicie co odpowie Mia? Czy wybaczy mu? Kolejny rozdział już wkrótce!! :)
Jak tam szkoła? U mnie nawet spoko ^^ SPAĆ mi się chce ciągle!! :DD
Piszcie komentarze! Dla Was to chwila a dla mnie bardzo dużo znaczy!
To do kolejnego rozdziału kochani! :*