27 grudnia, 2013

Rozdział #000 - Prolog

Jak większość ludzi, pewnie nie uwierzycie mi gdzie żyję i dlaczego akurat tam.
A więc zaskoczę was. 
Aktualnie mieszkam w lesie w szałasie, ale wcześniej żyłem na ulicy. Dlaczego? Kiedyś miałem dom, pieniądze, szczęśliwą rodzinę. Jednak od pewnego niefortunnego wydarzenia całe moje życie się zmieniło...

{ Wspomnienie; 24.12.2000r. }

Jak co roku w zimę jechałem z moim ojcem i wujostwem w wysokie góry. Taki tam aktywny wypoczynek na świeżym powietrzu, który według nich miał mnie zahartować, bym stał się silnym i twardym chłopcem.
Po przyjeździe na miejsce moim oczom ukazał się nasz domek. To tutaj zawsze się zatrzymywaliśmy, kiedy wyjeżdżaliśmy w góry. Za naszym tymczasowym miejscem zamieszkania rozciągało się zapierające dech w piersiach pasmo górskie. Było ono bardzo wysokie i niebezpieczne,  jednak dla nas - ludzi który przyjeżdżali tutaj co roku zjazd na tej trasie był bułką z masłem.
- I jak mały? Gotowy na podbój stoku? - zapytał mój ojciec.
- Tak tato! Czy możemy już tam iść?! Proszę, proszę, proszę, proszę!! - wykrzyknąłem podekscytowany nową przygodą.
- Hola, hola mały! Najpierw musimy rozpakować walizki i coś zjeść, by potem mieć wiele siły na zjazdy - próbował uspokoić mnie wujek Dave, jednak to jeszcze bardziej mnie rozemocjowało.
-  Czyli to już DZIŚ będziemy jeździć?! Suuper! - strasznie rozpierała mnie energia
- No jasne, że tak chłopcze. Już jesteś za duży na ciągłe zaznajomianie się z trasą - oznajmił tata i odparł - chodźmy już do środka, tam powiemy ci co i jak.
Po wejściu do wnętrza domu, ogrzaniu się i zjedzeniu ciepłego obiadu poczułem tak wielkie zmęczenie, a powieki stały się tak ciężkie, że nie potrafiłem ich podnieść słyszałem rozmowę mojej rodziny:
- On śpi. Nie budźmy go już dziś, strasznie wymęczył się tą trasą - odparła ciotka 
- Dobrze Grace , teraz niech sobie wypocznie, a my w tym czasie zjedziemy kilka razy
- Rozumiem was kochani. Wy faceci jak zwykle musicie wszystko " posprawdzać " a tak naprawdę jesteście tak jak On. Zachowujecie się jak młodziki... - mruknęła wesoło ciotka.
- Och, Grace... Zrozum, też chcemy się wyszaleć. Postaw się na naszym miejscu - zaśmiał się Dave
- Okej, idźcie sobie już stąd, ja go popilnuję. - Zaśmiała się 
- Dzięki! Zaraz wracamy! - wykrzyknęli i poszli.

< Jakiś czas później >

- No gdzie oni do cholery są?! Nie ma ich już od kilku godzin! - właśnie obudził mnie jakiś krzyk.
- Ciociu? Coś się stało? - zapytałem
- Nie, nie. Nic kochanie. Po prostu denerwuję się, gdyż twój tata i wujek nie wracają od kilku godzin. - odpowiedziała histerycznym głosem
- Ciociu? Poszukajmy ich. - powiedziałem
- Tak, kochanie. Chodźmy.

- DAVE?! 
- TATOO?
- DAVE?!

- Ciociu?! Spójrz! To kurtka taty!
- Gdzie? Powiedz mi gdzie?!
- Tam! Tam! Tam... pod... Śniegiem....

Od tego właśnie momentu. Znaleźliśmy mojego ojca i wuja pod kupą śniegu. Zamarzniętych. Martwych. Do tej pory nie wiem co tak naprawdę się stało.
Zostałem sierotą. Dość wcześnie, bo w wieku 8 lat. I od wtedy moje życie zamieniło się w piekło. 
Od tamtej pory moja ciotka mnie nienawidzi. Twierdzi, że to moja wina, bo gdybym nie spał nie poszliby tak daleko... Być może dzięki temu by nie umarli... Ona uprzykrzała mi życie do 15 roku życia. To było długie 7 lat...
W dniu moim 15 urodzin wyniosłem się z domu. Bez pieniędzy ( pieniądze ze spadku dostała moja ciotka ) i bez dachu nad głową.
Szukałem schronienia po domach kolegów w zimę lub spałem w namiocie w cieplejsze dni. Nigdy nie poszedłem do pomoc do kogoś. Byłem na to zbyt bardzo dumny.


Teraz mam 21 lat. Wciąż nie mam niczego prócz małego drewnianego domku na skraju lasu i mało płatnej pracy mechanika, jednak czuję, że to najlepsze co mogłem dostać od losu.

Kocham las. To tutaj trenuję moją siłę i umiejętności. Tu biegam i wręcz czuję zew natury. Tutaj wiele, ale jednak nic się nie zmienia. To kocham najbardziej. Tę paradoksalną przewidywalność natury, a zarazem jej ciągłą, zaskakującą przemianę.

Pewnego dnia, jednak coś zakłóciło mój spokój...

Ciąg dalszy nastąpi...

-----------------------------------------------------------

Cześć! Witamy was w baardzo długim prologu ;)
Jak widzicie nie jest on przystosowany do naszych bohaterów, jednak nie przejmujcie się! wszystko jest w jak najlepszym porządku! 
Cała akcja rozwinie się za kilka rozdziałów, więc... Oczekujcie na rozdział #001 !

Z poważaniem ( Hahah xd )
 Shiroo-Chan i  Asia 

Zapraszamy do komentowania!

1 komentarz:

  1. Dość tajemniczą przeszłość ma ten nieznany bohater...
    Jest super !!!
    Niecierpliwie czekam kolejnych rozdziałów ^^

    OdpowiedzUsuń